5/30/2009

buenos camino..

jest23.35..wygonilam 2 grupki mlodych ludzi,bo sie darli,arek spi w namiocie,marek juz tez..rozbici za schroniskiem,najedzeni poprani..jest naprawde masakra i ciezko..trase robimy roznie,czasem droga normalna czasem pielgrzymkowa..i tam jest hc..duzo duzo podjazdow,czlowiek sie poci i sapie,jedzie 6km na godzine to staje,przynajmniej ja..martwilam sie o noge,a klopot mam od 2 dni z barkiem,ruszac nie moge,od ciezkiego roweru i podnoszenia go w nieprawidlowy sposob,noga cala w siniakach..slonce pali niemilosiernie..moze jutro bedzie deszcz..dzisiaj zostalismy w los arcos.jutro swieto w hiszpanii..slysze znowu mlodziez..o dzisas..wyprawa nosi nazwe p o k u t a..naprawde masakra..marek obladowany jeszcze przyczepka..arek zdrowy i zadowolony,zachowuje sie jak hiszpansie dziecko..poznaje ludzi i zaciesza..jutro jazda do logrona..w czwartek 60km,w piatek 40km dzisiaj 48 chyba..gory gory,przelecze i zjazdy,bardzo ciezko jak na rowery obladowane ..fajna trasa na lekko do zrobienia rowerm gorskim..te podjazdy spowoduj aze czujesz sie jak wycisnieta torebka od herbaty,wyruszmy zwykle o 9 konczymy o 17 gdzies..mam 5 min jeszcze heh..hiszpania piekna,miasteczka w gorach przepiekne,o dzwony w katedrze..o tej godzinie..ogolnie sie ciesze,a za kazdym zakretem lub pod gorke mam nadzieje ze to juz koniec..a to dopiero poczatek..podobno dzien przed nami sa kanadyjczycy z croozerem z 6 miesiecznym dzieckiem..moze ich spotakamy,ida na piechote..znowu musze zrobic cisze bo zamorduje jak aru wstanie..hiszpanie maja sobote i swieto..no masz ci los heh..pamietnika nie ma kiedy pisac,caly czas cos do roboty,z dzieckiem jednak nie ma czasu na nic heh..ciesze sie ze tu jestesmy..naprawde fajnie i naprawde jazda..pozdrawiamy..

1 komentarz:

  1. trzymamy kciuki!! i czekamy na relacje i fotki:-)) z uśmiechami na buziach, pozdrawiamy serdecznie:)jula

    OdpowiedzUsuń

free counters darmowe liczniki