7/11/2009

ulewa..






wieczór ..za oknem ulewa..karmnik pusty opróżniony przez wróble buja się w te i wewte grożąc odfrunięciem..trzeba karmnik uratować,ale kto po niego wyjdzie?klonu,mama zrobiła kanapki i mleczko sojowe z irlandzkim wynalazkiem a la kawa zbożowa,no wez idz..to dla ara atrakcja ,patrzyc na ptaki,2 miesiace mama nie karmi kota,bo swoj dom ma a ptaszki fajna rzecz..wroble,synogarlice,kosy..mama chciala małe irlandzkie ptaszki,ale są te wróblowate,głośne i gromadne..jakiś biały kot się przyczaił pod autem i obserwuje..no nie!nie chcemy tu morderstwa..wczoraj powieszone jedzenie..dzisiaj puste..jak one dużo jedzą..małe tłuścioszki..a w dzień plaża i sesja video z ktmem w roli głównej..dziewczynki zamki z piasku budowały,fose wodą napełniały,aru się przyglądał,mama wskoczyła na pierwszą przejazdzke,ale bez kasku się bała,myślała o glebie jaką może zaliczyć,nie czuła przyjemności w tym grzązkim piasku morza irlandzkiego,zsiadła i uwieczniała codzienność na obrazie..pstryk,pstryk..aru spał ..zasnął po zabawie w piasku w przyczepce..po szaleństwach motorowych szaleństwa kite..udało się lansowi 1oom na desce śmignąć i opić troche litrów brudnej wody..poznaliśmy przy okazji młode małżenstwo polskie obok ze wsi..uczyli sie na kite śmigać w domu zostawiając rocznego oliwiera i 3 letnią julke z babcią,która przyjechała do nich..też sami jak my wiec pewnie poznamy sie bliżej za jakiś czas chociaz mama do wody nie wejdzie za szybko..brak pianki,za duzy kite dla mamy i brak umiejętności pływackich zmuszają do landboardingu,który w sumie jest mniej bezpieczny..aa dzisiaj rano rozwinąl się 4 kwiatek storczyka,zakwitł 3 raz..dostała go mama od taty z okazji przyjścia ara na świat..kwitnie,co pół roku ..ostatnio jednak rok temu jak tat wrocił z logana..miał 3 kwiatki,które rozwinęły się dokładnie w tym dniu powrotu ;)ma już więcej liści i najlepiej czuje się jak nas nie ma miesiąc w domu..dziwny jakis ten kwiat..wtedy kwitnie..bez wody i swiatła i ciepła rozkwita heh (ja bym tak nie mogła ,raczej usycham bez pielęgnacji ze strony bliskich rąk)no i jest żółty nakrapiany,żółty jak nowa ciężarówka od taty,żółty jak sztormiak ara i jak kite mamy..wszystko w kolorze słońca,którego tutaj brak..i co jeszcze.. aru to mistrz wspinaczki..jego zawziętośc i hart ducha pokona każda dziurę..wylezie i wlezie na wszystko..niczego się nie boi?boi sie ryku nadjezdzających aut i samolotów..taki z niego mały cfaniak..potrafi powiedzieć baj baj i ciągnąć za nogę lub rękaw jak nie potrafi powiedzieć ,co chce:)jak płacze to dłuższe głaskanie po plecach potrafi uspokoić mistrza po niespokojnym śnie..umie się już całować i posyłać buziaki i oczywiście bić sobie brawo po zjezdzie ze ślizgawki na b r z u c h u..bravo bravo..zapraszam na lipcową fotorelacje tutaj..


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

free counters darmowe liczniki