7/01/2010

kirgistan

caly nasz team wyladowal w karakol zeglarz tomasz patryk daniel i ja..
nie idziemy na khana..nie spotkamy sie z teamem moto to juz na pewno..plan ciagle sie zmienia..dlaczego nie idziemy:za malo czasu,heli nie lata,dopiero od 10 lipca,nie ma bazy tam jeszcze itd..nawet idac po lodowcu inylczek dotarlibysmy tam ale zabraklo by czasu na akcje gorska paru dni(kupujac bilety szykowalismy sie na lenina)jako ze jestesmy niedoswiadczeni bierzemy przewodnikaa i idziemy na lodowiec ale inny i sprobujemy wejsc na 5700 na nansen peak..o ile znajdzie sie taki koles..bo na razie jest jakis ale tylko na trek..akcja ma byc okolo 2tyg..wiec kontaktu z nami nie bedzie bo tel satelitarny ma marek..wszystko wyszlo inaczej niz planowalismy i tak sie wszystko zmienia wiec podchodzimy juz na luzie..w towarzystwie 4 chlopakow nie bede sie nudzic..troche mi szkoda ze nawet tej gory nie zobacze..potrenujemy w rakach ,o kijkach w sniegu,podobno w tien szhan jeszcze zima i bardzo zimno ,w tamtym roku bylo cieplej..
cos tam popisze w pamietniku i zamieszcze potem..
pierwszy dzien wyladowalismy w biszkeku w bazie manas(sporo samolotow usa -afganistan)..z wiza nie bylo problemow 60e na miejscu..z transportem do miasta gorzej,bo czesc zabrana teamu miala klopoty z cfaniaczkami,ktorzy chcieli wiecej kasy..myslalam ze zgubilam pass ale znalazlam w nogawce itd,itp historie..bawie sie swietnie i chyba o to chodzi.. :)najbardziej tesknie za moim kochanym arkiem..pozdrawiam a i jest dzisiaj 1 lipiec,ten wyswietla juz chyba przyszlosc .. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

free counters darmowe liczniki