1/19/2009
roza i ksiaze..
"Z tak wysokiej góry jak ta - powiedział sobie - zobaczę od razy całą planetę i wszystkich ludzi..."
Lecz nie zobaczył nic poza ostrymi skałami.
- Dzień dobry - powiedział na wszelki wypadek.
- Dzień dobry... Dzień dobry... Dzień dobry - odpowiedziało echo.
- Kim jesteście? - spytał Mały Książę.
- Kim jesteście... Kim jesteście... Kim jesteście... - powtórzyło echo.
- Bądźcie mymi przyjaciółmi, jestem samotny - powiedział.
- Jestem samotny... jestem samotny... jestem samotny... - odpowiedziało echo.
"Jakaż to zabawna planeta - pomyślał Mały Książę. - zupełnie sucha, spiczasta i słona, a ludziom brak fantazji. Powtarzają to, co im się mówi... Na mojej gwiazdce miałem różę: ona zawsze mówiła pierwsza..."
W końcu jednak zdarzyło się, że po długiej wędrówce poprzez piaski, skały i śniegi Mały Książę odkrył drogę. A drogi prowadzą zawsze do ludzi.
- Dzień dobry - powiedział.
Był w ogrodzie pełnym róż.
- Dzień dobry - odpowiedziały róże.
Mały Książę przyjrzał się im. Bardzo były podobne do jego róży.
- Kim jesteście? - zapytał zdziwiony.
- Jesteśmy różami - odparły róże.
- Ach... - westchnął Mały Książę.
I poczuł się bardzo nieszczęśliwy. Jego róża zapewniała go, że jest jedyna na świecie. A oto tu, w jednym ogrodzie, jest pięć tysięcy podobnych!
"Byłaby bardzo zdenerwowana... - pomyślał - kaszlałaby straszliwie i udawałaby umierającą, aby pokryć zmieszanie. A ja musiałbym udawać, że ją pielęgnuję, bo w przeciwnym razie umarłaby rzeczywiście, aby mnie tym upokorzyć..."
Później mówił sobie dalej: "Sądziłem, że posiadam jedyny na świecie kwiat, a w rzeczywistości mam zwykłą różę, jak wiele innych. Posiadanie róży i trzech wulkanów sięgających mi do kolan, z których jeden prawdopodobnie wygasł na zawsze, nie czyni ze mnie potężnego księcia..." I zapłakał, leżąc na trawie.
Mały Książę poszedł zobaczyć się z różami.
- Nie jesteście podobne do mojej róży, nie macie jeszcze żadnej wartości - powiedział różom. Nikt was nie oswoił i wy nie oswoiłyście nikogo. Jesteście takie, jakim był dawniej lis. Był zwykłym lisem, podobnym do stu tysięcy innych lisów. Lecz zrobiłem go swoim przyjacielem i teraz jest dla mnie jedyny na świecie.
Róże bardzo się zawstydziły.
- Jesteście piękne, lecz próżne - powiedział im jeszcze. - Nie można dla was poświęcić życia. Oczywiście moja róża wydawałaby się zwykłemu przechodniowi podobna do was. Lecz dla mnie ona jedna ma większe znaczenie niż wy wszystkie razem, ponieważ ją właśnie podlewałem. Ponieważ ją przykrywałem kloszem. Ponieważ ją właśnie osłaniałem. Ponieważ właśnie dla jej bezpieczeństwa zabijałem gąsienice (z wyjątkiem dwóch czy trzech, z których chciałem mieć motyle). Ponieważ słuchałem jej skarg, jej wychwalań się, a czasem jej milczenia. Ponieważ... jest moją różą.
Powrócił do lisa.
- Żegnaj - powiedział.
- Żegnaj - odpowiedział lis. - A oto mój sekret. Jest bardzo prosty: dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu.
- Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu - powtórzył Mały Książę, aby zapamiętać.
- Twoja róża ma dla ciebie tak wielkie znaczenie, ponieważ poświęciłeś jej wiele czasu.
- Ponieważ poświęciłem jej wiele czasu... - powtórzył Mały Książę, aby zapamiętać.
- Ludzie zapomnieli o tej prawdzie - rzekł lis. - Lecz tobie nie wolno zapomnieć. Stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co oswoiłeś. Jesteś odpowiedzialny za twoją różę.
- Jestem odpowiedzialny za moją różę... - powtórzył Mały Książę, aby zapamiętać
zapominamy podlewac..
Człowiek naraża się na łzy, gdy raz pozwoli się oswoić.
Mowa jest źródłem nieporozumień..
Etykiety:
maly ksiaze,
muza
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz